Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Angeliki dwa lata poza życiem

Piotr Odorczuk
Angelika po wypadku miała pokiereszowaną twarz,  dziś po licznych złamaniach nie ma śladu
Angelika po wypadku miała pokiereszowaną twarz, dziś po licznych złamaniach nie ma śladu Michał Ostałowski
Uraz głowy, wstrząs mózgu, złamanie żuchwy i wieloodłamowe złamanie kości szczękowej, pogruchotany oczodół, otarcia skóry, liczne stłuczenia - takich obrażeń doznała 16-letnia Angelika Głąb z Zasania (pow. myślenicki), gdy potrącił ją motocyklista i to bez prawa jazdy.

Gdy 11 października 2008 roku ok. godz. 18.30 14-letnia wówczas Angelika wracała z kościoła, miała na sobie żółty, jaskrawy dres. Choć było już prawie ciemno, była doskonale widoczna dla mijających ją kierowców. Droga do domu wiodła pod górkę. Pech chciał, że w tym samym czasie z góry zjeżdżał rozpędzony Krzysztof T., 19-letni sąsiad Angeliki. T. nie miał prawa jazdy, a jego motor marki m-z nie był dopuszczony do ruchu i nie posiadał świateł. Tablicę rejestracyjną owszem miał, ale ręcznie namalowaną przy pomocy pędzla. Biegły sądowy stwierdził później, że Krzysztof T. przekroczył w tym miejscu dozwoloną prędkość o 19 km.

- Prawdopodobnie chciał się popisać przed dziewczyną i starał się przejechać bardzo blisko niej - mówi Józef Głąb, ojciec nastolatki.

- Nie wiem co mu do głowy strzeliło - dodaje.

- Nic nie pamiętam z tego wypadku - wspomina Angelika. Krysztof T. z impetem wjechał prosto w nią. Siła uderzenia odrzuciła ją do przydrożnego rowu. Robotnicy remontujący dach pobliskiego domu nie zauważyli co się stało. Myśleli, że nieostrożny motocyklista po prostu przewrócił się. Zanim ktokolwiek dostrzegł leżącą w rowie połamaną i ciężko ranną Angelikę minęło kilka minut.

- Pierwsze, co sobie przypominam, to karetka - mówi Angelika. Okazało się, że jej obrażenia były dużo poważniejsze niż się to z początku wydawało.

- Twarz córki została dosłownie zmasakrowana, a większość kości twarzy połamana - mówi Agata Głąb, mama dziewczyny. Cała głowa potrąconej nastolatki była opuchnięta, zakrwawiona. Krzysztof T. odniósł w wypadku dużo mniejsze obrażenia. "Ogólne potłuczenia" - tak zapisali policjanci. Badanie alkomatem wykazało, że w chwili wypadku Krzysztof T. miał 1,3 promila. Taki wynik "wydmuchał". Angelikę Głąb i Krzysztofa T. zabrała ta sama karetka. Sprawca i ofiara jechali do szpitala w Myślenicach jednym ambulansem. Chociaż od tych zdarzeń minęły już prawie dwa lata, Angelika aż się skręca na samo wspomnienie o potężnym bólu twarzy po wypadku.

- Całe moje życie się zmieniło - mówi 16-letnia dziś dziewczyna. Lekarzom z krakowskiego szpitala w Prokocimiu udało się poskładać pokiereszowane kości twarzy pacjentki. Na uśmiechniętej buzi Angeliki nie ma śladów wypadku.

- Ależ są, jeszcze je trochę widać - protestuje dziewczyna. W jej twarzy jest kilka stalowych łączników, które zastąpiły połamane kości. W tych miejscach twarz robi się sina, gdy zmienia się pogoda. Angelika wygląda jakby ktoś ją pobił. Największe zmiany w jej życiu zaszły w szkole. Znajomi odwrócili się od niej, przyjaźnie się pourywały. Z mozołem odrabiała zaległości. Teraz jest już na bieżąco z nauką, ale te dwa lata były jakby wyjętym z życia czasem.

Krzysztof T. za spowodowanie wypadku, prowadzenie po pijanemu i bez uprawnień niesprawnego pojazdu został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Rodzinie Angeliki ma też zapłacić 6,5 tys. zł zadośćuczynienia. Przez sześć lat ma zakaz prowadzenia pojazdów. Nie udało nam się do niego dotrzeć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslenice.naszemiasto.pl Nasze Miasto