Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brożek odblokował Wisłę piętą (ZDJĘCIA)

Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
Litwini kochają koszykówkę. To jest tutaj sport numer jeden. Piłka nożna nie cieszy się taką popularnością. Można się o tym było przekonać wczoraj przeglądając miejscowe gazety. Owszem w jednym z lokalnych dzienników, "Siauliu Krastas" zamieszczono krótka zapowiedź meczu Ligi Europejskiej z Wisłą, opatrzoną materiałem o Macieju Żurawskim, jako największej gwieździe krakowskiej drużyny. W innej gazecie była już tylko krótka wzmianka o meczu.

Na ulicach też bardziej widoczni byli kibice z Krakowa. Od rana w centrum miasta, na największym deptaku przybywało charakterystycznych czerwonych koszulek. Kibiców "Białej Gwiazdy" można było spotkać praktycznie wszędzie, m.in. na Górze Krzyży, wyjątkowym miejscu w okolicach Szawli, gdzie w jednym miejscu zgromadzono tysiące krzyży. Im bliżej było jednak godziny rozpoczęcia meczu, tym ta czerwona rzeka koszulek coraz mocniej przepływała w kierunku stadionu.

Zobacz galerię zdjęć z meczu TUTAJ!

Niestety, nie wszystkim fanom udało się dotrzeć do Szawli. W drodze na Litwę w wypadku samochodowym w okolicach Ostrowii Mazowieckiej zginęło dwóch kibiców Wisły, a dwóch innych doznało poważnych obrażeń. Wiślacy chcieli uczcić zmarłych kibiców minutą ciszy, ale nie przystał na to delegat UEFA.

Przejdźmy jednak do tego, co działo się na boisku. Zgodnie z oczekiwaniami, chorego Wojciecha Łobodzinskiego zastąpił w wyjściowym składzie Patryk Małecki. I właśnie "Mały" mógł, a nawet powinien otworzyć wynik już w 11 min, ale niestety, w sytuacji sam na sam z Kosovem strzelił wprost w bramkarza gospodarzy.

Wisła miała inicjatywę, ale grała zbyt wolno, żeby stwarzać sobie seryjnie okazje podbramkowe. Krakowianie momentami razili też sporą niedokładnością, a i ze zrozumieniem bywało kiepsko. Krakowianie powinni jednak do przerwy prowadzić przynajmniej jedną bramką, bo prócz wspomnianej sytuacji Małeckiego, równie dobrą miał Paweł Brożek, który strzelił jednak w boczną siatkę. Gospodarze mogli też sami sobie strzelić gola, gdy w wyniku nieporozumienia z bramkarzem piłka odbiła się od Pilypasa, ale obrońca Szawli szybko sam naprawił swój błąd wybijając futbolówkę z linii bramkowej.

Gospodarze w ataku pokazali niewiele, żeby nie napisać nic. Kilka akcji skrzydłami nie przyniosły bowiem większego zagrożenia dla bramki Jovanicia. Podsumowując to wszystko, pierwszą połowę można określić jednym słowem - słabo. Drugą część wiślacy rozpoczęli żwawiej i w przeciągu raptem sześciu minut trzy razy poważnie zagrozili bramce Szawli. Najpierw jednak Paweł Brożek nieczysto trafił w piłkę, następnie Boguski zaskoczony faktem, że futbolówka w ogóle do niego trafiła, nawet nie podjął próby oddania strzału, a następnie ten sam zawodnik z kilku metrów uderzył w bramkarza.

Ten napór Wisły w końcu musiał jednak przynieść efekt, bo Litwini wyraźnie słabli. I w końcówce wreszcie padły gole. W rolach głównych wystąpili bracia Brożkowie. Najpierw trafił - piętą - Paweł, po chwili Piotr i sprawa wygranej, a także raczej awansu została załatwiona.

FK Szawle - Wisła Kraków 0:2 (0:0)
Bramki: Paweł Brożek 78, Piotr Brożek 80.
Sędziował: Meir Levi (Izrael).
Widzów: 3000.

Szawle: Kosov - Pilypas, Silenas, Kancelskis, Lunskis, Silenas - Janusauskas (61 Lapeikis), Kolić, Kuklys, Kozlovs, JasaitisI (84 Burksaitis) Viktoravicius (46 Raskov). Trener: Rimas Viktoravicius.

Wisła: Jovanić - Cikos, Cleber, Kowalski, Diaz - Małecki (64 Żurawski), Sobolewski, Garguła (71 Jirsak), Piotr Brożek - Boguski, Paweł Brożek. Trener: Henryk Kasperczak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslenice.naszemiasto.pl Nasze Miasto