Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czytelnicy alarmują: mamy epidemię koronawirusa a busy jeżdżą przeładowane!

red.
Zdjęcie nadesłane przez Czytelniczkę
Czy jedna z firm przewozowych działających w Małopolsce naraża swoich klientów na zarażenie koronawirusem? Jak alarmują nasi Czytelnicy, przedsiębiorstwo Rab Bus wożące ludzi pomiędzy Rabką a Krakowem nie respektuje przepisów nakazujących kierowcom brać na pokład o połowę mniej pasażerów niż jest miejsc w busie. Sprawie obiecała się już przyjrzeć Inspekcja Transportu Drogowego.

Przeładowane busy mają należeć do lokalnej firmy przewozowej Rab Bus ze Skomielnej Białej. Jej kierowcy wykonują kursy pomiędzy Rabką a Krakowem z postojem w Myślenicach.

Oto mail jaki dostaliśmy od jednej z Czytelniczek, która podróżuje na pokładzie aut tego przewoźnika.

- W zeszły czwartek (23 kwietnia) jechałam do domu z Krakowa -pisze Czytelniczka. - Wsiadłam do mikro busa firmy RAB BUS (kurs z godziny 17.30 wykonywał czarny mercedes). Wchodząc zwróciłam uwagę, że miejsc siedzących jest w pojeździe 26; zatem biorąc pod uwagę obowiązujący obostrzenia dotyczące transportu publicznego maksymalna liczba osób w tej sytuacji powinna nie być większa niż 13. Ku mojemu zaskoczeniu i oburzeniu kierowca sprzedawał bilety dalej i gdy wyjeżdżaliśmy z Krakowa wszystkie miejsca siedzące były zajęte, a na dodatek ludzie jeszcze stali. Nie było żadnych zalecanych odległości między pasażerami, bo po prostu się nie dało. Kierowca nie widział w tym żadnego problemu.

Jak dodaje kobieta, kierowca busa doskonale zdawał sobie sprawę, że łamie prawo bo zwracano mu na to uwagę.

W pewnym momencie gdy z przodu na podwójnym siedzeniu zrobiło się miejsce, kierowca powiedział do stojącej kobiety: Niech sobie pani usiądzie skoro wolne. Pasażerka siedząca na miejscu obok zaprotestowała, że to przecież złamanie prawa o zachowaniu odpowiedniej odległości. Kierowca naskoczył na nią i powiedział: jak pani się coś nie podoba, to trzeba było w Krakowie zostać - relacjonuje nasza Czytelniczka, która prosi o interwencję i na dowód swoich słów przesyła zdjęcie pokazujące sytuację w busie.

Kobieta twierdzi, że fotografia została zrobiona podczas kursu w czwartek 23 kwietnia. Jeśli to prawda, to faktycznie widać, że w busie wszystkie siedzenia są zajęte, a część osób stoi pomiędzy fotelami.

W relację Czytelniczki nie wierzy jednak Bogusława Stolarczyk, współwłaścicielka linii Rab Bus. - Proszę mi wierzyć, że my bardzo rygorystycznie stosujemy się do obecnych przepisów o tym by wozić pasażerów z odstępami. Nigdy nie bierzemy nawet jednego więcej - mówi kobieta. - To powoduje, że zastanawiam się czy, w ogóle nie zawiesić kursów do czasu gdy przepisy się nie zmienią. Dziś to my nawet na paliwo nie zarabiamy, a co dopiero mówiąc o pensji dla kierowcy. Do każdego kursu dokładam, ale robię to, by ludzie mieli jak dojechać do pracy czy szkoły.

Stolarczyk twierdzi, że list do redakcji to zwykły paszkwil, który napisała jedna z klientek. - Kierowca zgłaszał mi, że właśnie w czwartek 23 kwietnia nie zabrał na pokład pewnej pani, bo nie było już dla niej miejsca zgodnie z przepisami. Miała się odgrażać, że zrobi nam za to problemy - dodaje współwłaścicielka Rab Busa.

Koronawirus zatrzymał prywatne przewozy busami. Kierowcy nie czują się bezpiecznie, a ludzie nie mają jak dojechać do pracy

Pytanie, jak w takim wypadku kobieta ta miałaby zrobić zdjęcie z pokładu samochodu, do którego nie weszła? Zdaniem kobiety zdjęcie mogło być zrobione już bardzo dawno temu lub w samochodzie zupełnie innej linii.

Kontrolę odnośnie tego, czy w busach jeżdżących pomiędzy Rabką a Krakowem faktycznie dochodzi do łamania przepisów sanitarnych ma przeprowadzić Sanepid i Inspekcja Transportu Drogowego. Część pasażerów tej linii boi się jednak, że te ostatnie doprowadzą do tego, że właściciele busów spełnią swoją groźbę i faktycznie całkowicie zawieszą kursy. To byłby dramat dla wielu osób, które straciłyby ostatnią możliwość dojazdu do szkoły czy pracy.

- Po rozpoczęciu pandemii wielu kierowców w obawie o zdrowie zrezygnowało z pracy. Z oferty, szczególnie po godzinach porannego i popołudniowego szczytu, zaczęło korzystać też znacznie mniej pasażerów – mówi Dariusz Tarnawski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Osobowych. - Swoje zrobił też przepis, że połowa miejsc w pojeździe ma być pusta. Dla części firm przewozy przestały się opłacać, gdy np. można teraz zabrać do pojazdu 10 osób zamiast 20. A nie otrzymujemy dopłat do kursów z budżetu miasta, tak jak to jest w przypadku miejskiej komunikacji zbiorowej – dodaje.

Prezes Tarnawski wylicza, że na niektórych trasach, np. z Krakowa do Wieliczki, Niepołomic czy Dobczyc pozostali pojedynczy przewoźnicy, którzy wożą jeszcze Małopolan.

Koronawirus: aktualizowany raport

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czytelnicy alarmują: mamy epidemię koronawirusa a busy jeżdżą przeładowane! - Gazeta Krakowska

Wróć na rabka.naszemiasto.pl Nasze Miasto