Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jirsak: Ja dziś byłem tragiczny...

Wojciech Batko
Tomas Jirsak bardzo ostro określił swoją grę w Łodzi
Tomas Jirsak bardzo ostro określił swoją grę w Łodzi wojciech matusik
- Przede wszystkim nic nam się nie posypało i teraz możemy się cieszyć z wygranej. Niestety, tylko z niej, bo po raz kolejny przypomnę, że do dobrej formy jeszcze nam daleko. Lecz ona musi przyjść i przyjdzie! - powiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Tomas Jirsak, pomocnik Wisły Kraków

Jak Pan oceni swoją grę w meczu z Widzewem?
Ja byłem tragiczny...

Słucham?! Bez przesady, poza tym rozmawiajmy poważnie...
Oczywiście! To tragiczny" powiedziałem specjalnie, gdyż z mojej strony naprawdę było bardzo mało gry w piłkę. Dominowała przecież walka, walka i jeszcze raz walka. Owszem, to jest ważny element, ale do tego należałoby dorzucić właśnie normalną grę, czyli w moim przypadku kierowanie poczynaniami kolegów, regulowanie rytmu, skuteczne wykonywanie rzutów wolnych.

Powyższe uwagi mogą się odnosić w zasadzie do większości wiślaków?
Niestety... Za mało było w naszych poczynaniach spokoju, za mało normalnego czucia piłki. Dobrze jednak, że znowu powalczyliśmy, byliśmy twardzi i konsekwentni. Był w nas duch zespołu i sądzę, że on w głównej mierze przesądził o naszym zwycięstwie. Nadal jednak widać, że daleko nam do wysokiej formy, która owocuje nie tylko swobodą gry, ale i jej skutecznością.

Skoro w meczu z Widzewem był w was duch zespołu, to, co się stało przed tygodniem, kiedy ten duch jakby was opuścił?
Czy ja wiem, czy opuścił? Przecież żaden z chłopaków tamtego meczu z Ruchem nie zlekceważył. Ale najpierw ciężko się grało, potem szybko straciliśmy dwa gole... i tak się jakoś posypało. A z Widzewem było już inaczej. Przede wszystkim nic nam się nie posypało i teraz możemy się cieszyć z wygranej. Niestety, tylko z niej, bo po raz kolejny przypomnę, że do dobrej formy jeszcze nam daleko. Lecz ona musi przyjść i przyjdzie!

Dzięki nowemu trenerowi?
Oby, ale dziś nikt z nas nie myślał chyba o nowym trenerze. Na to przyjdzie czas od poniedziałku, kiedy go poznamy. Dziś zagraliśmy dla Wisły, dla kibiców, dla siebie i dla trenera Kulawika. I pewnie teraz jest mu przyjemnie, że choć żegna się z nami, to jednak po zwycięskim meczu. A przy tym meczu ciężkim. Takie sukcesy lepiej smakują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslenice.naszemiasto.pl Nasze Miasto