Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Myślenice. Projekt „Rozkwitnij Polsko” zachęca do bycia patriotami na zakupach

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Fot. Katarzyna Hołuj
Za nami Myślenicki Dzień Produktu Polskiego. Czy można być patriotą na zakupach? Okazuje się, że tak. Myślenicka fundacja "Owocna" chce zachęcić nauczycieli i uczniów do promocji patriotyzmu konsumenckiego.

FLESZ - Jest lek na Covid-19!

od 16 lat

Motto „Cudze chwalicie… swoje poznacie” obu fundatorkom „Owocnej” Barbarze Bylicy i Małgorzacie Miszczak towarzyszy nie od dziś, dlatego chętnie włączyły się w projekt „Rozkwitnij Polsko” zainicjowany przez Dominikę Hudaszek. Owocem tej współpracy stał się Myślenicki Dzień Produktu Polskiego, nad którym patronat medialny objął „Dziennik Polski”.

Pierwszy taki dzień już trzy lata temu zorganizowała Dominika, a było to w Szkole Podstawowej w Bysinie, gdzie uczy.

Nie mam nic przeciwko tradycyjnym akademiom szkolnym, ale o patriotyzmie można mówić też inaczej. Zależało mi na tym, żeby młodzież zobaczyła jak wygląda współczesny patriotyzm, i że to oni mogą wpływać na rzeczywistość. Widzę, że właśnie dzieci są tymi, którzy potrafią skutecznie zachęcić dziadków i rodziców do zakupu polskich produktów. Dlatego właśnie postanowiłam zorganizować Dzień Produktu Polskiego w naszej szkole, zapraszając do współpracy Klub Jagielloński oraz Zespół Pieśni i Tańca „Ziemia Myślenicka”

- mówi nauczycielka.

Swoim pomysłem podzieliła się z paniami należącymi do nieformalnej grupy 100/100, które przyjęły go z dużym zainteresowaniem.

Dominika mówi, że to co polskie jest dobre, a ja od dawna powtarzam, że to co lokalne jest dobre. Wiem, że mamy wspaniałych twórców, rękodzielników, przedsiębiorców, producentów itd. Jeszcze szerzej patrząc, mamy fantastyczne walory turystyczne. Ten ogromny potencjał warto promować. Dlatego powstał projekt „Rozkwitnij Polsko”

– mówi Małgorzata Miszczak, współzałożycielka grupy 100/100 i fundacji „Owocna”.

Damsko-męska kooperacja

Panie postanowiły poszerzyć swoją wiedzę w tym temacie organizując spotkania on-line z Tomaszem Dziewulskim, twórcą serwisu Wspieramrozwoj.pl i aplikacji Polskie Marki oraz z Mateuszem Perowiczem, współtwórcą aplikacji Pola. Pola. Zarówno serwis jak i aplikacje pomagają ustalić czy dany produkt jest wytwarzany przez firmę z kapitałem polskim, częściowo polskim, albo całkowicie zagranicznym.

Obaj panowie pojawili się także na Myślenickim Dniu Produktu Polskiego. Ich wystąpienia spotkały się z dużym zainteresowaniem.

Intuicyjnie wiemy, że kupowanie polskich rzeczy jest dobre, ale czy tak jest faktycznie? Policzyła to pewna firma badawcza. Wyliczyła, że jeżeli kupujemy produkt importowany od firmy zagranicznej to z każdej złotówki jedynie 25 groszy zostaje w Polsce. Natomiast kiedy kupujemy produkt polski, wyprodukowany w Polsce, od firmy polskiej to z 1 zł zostaje w Polsce 79 groszy. To wartość uśredniona. Wynika z tego, że w zależności od tego co wybierzemy z każdej złotówki ponad 50 groszy więcej może zostać w polskiej gospodarce, albo trafić za granicę. Już 1% więcej wydany na polskie produkty przekłada się na 6,6 mld zł więcej w gospodarce.

– mówi Tomasz Dziewulski.

Patriota zakupowy, ale nie radykał

Podkreślił, że przy tym wszystkim w patriotyzmie zakupowym wcale nie trzeba być radykałem.

Jednak w sytuacji, gdy mamy dwa produkty, które spełniają nasze wymagania i są w podobnej cenie powinniśmy zawsze wybierać ten polski, zamiast zagranicznego. Tak, aby wspierać dobre polskie produkty, które mają szansę konkurować zagranicą i realnie przyczynić się do poprawy naszej sytuacji gospodarczej. Producenci złych produktów, nawet jeśli są polscy, dalej powinni otrzymywać sygnał od rynku, że coś trzeba zmienić lub poprawić

– mówił Tomasz Dziewulski.

Jak dodał, wybierając nie tylko produkty polskich firm, ale lokalnych, które są zarejestrowane w naszych gminach i płacą podatek PIT, wspieramy pośrednio rozwój swojej gminy.

50 proc. podatku PIT, który płacą mniejsze spółki, czyli w większości właśnie takie właśnie lokalne, trafia do samorządów, z czego aż 40 proc. do gmin

– mówił.
Tłumaczył, że te środki gmina mogą potem inwestować np. w drogi, parki i obiekty sportowe.

Produkt polski, czyli... który?

Mówiono również o tym jak rozpoznawać produkty polskie, co wbrew pozorom wcale nie jest takie łatwe. Popularny sposób sprawdzenia kodu kreskowego i tego czy zaczyna się on od cyfr 590 jak się okazuje, czasem bywa zawodny. Mylące mogą być też nazwy firm. Czasem te obcobrzmiące to nazwy firm polskich i odwrotnie. I to nie koniec.

Wszelkie badania konsumenckie pokazują, że Polacy chcą kupować polskie produkty. Dlatego eksperci od marketingu zajmujący się promocją międzynarodowych korporacji skrzętnie to wykorzystują. W efekcie biało-czerwone oznaczenia możemy znaleźć na produktach firm, które nie mają z Polską nic wspólnego lub, co gorsza wykorzystują tanią siłę roboczą w naszym kraju, by zwiększyć zyski, od których nawet nie płacą w Polsce podatku. Dlatego bycie patriotą na zakupach wcale nie jest proste. Nie wystarczy wybrać produkt z biało-czerwonym oznaczeniem, bo z takich oznaczeń mogą korzystać koncerny zagraniczne

– mówi Mateusz Perowicz z Klubu Jagiellońskiego, współtwórca aplikacji Pola.

I dodaje:

Sytuację komplikuje prawo unijne, które zakazuje protekcjonizmu, czyli premiowania firm ze względu na pochodzenia kapitału. To sprawia, że działania administracji publicznej w zakresie promowania polskich produktów mogą być, i często są, przeciwskuteczne dla świadomości konsumenckiej. Z rządowych, biało-czerwonych oznaczeń mogą do woli korzystać koncerny zagraniczne. Dlatego promowanie mądrego patriotyzmu gospodarczego może być skutecznie wyłącznie wtedy, gdy prowadzone jest oddolnie przez obywateli. Najlepszym tego przykładem jest Dzień Polskiego Produktu w Myślenicach. Potrzebujemy właśnie takich inicjatyw w wielu miejscach Polski. Inicjatywa podjęta przez Fundację Owocna z roku na rok się rozrasta, co oznacza, że Polacy odczuwają silną potrzebę patriotyzmu gospodarczego, który może zostać wypaczony przez działalność zagranicznych koncernów i administracji publicznej.

Konkurs dla szkół i przedszkoli

Ważnym elementem projektu jest Gminny Międzyszkolny Konkurs na Dzień Produktu Polskiego, w który, mają nadzieję założycielki „Owocnej”, będą się włączały szkoły podstawowe i przedszkola z terenu gminy Myślenice.

To spotkanie miało być inspiracją dla nauczycieli do tego, aby zorganizowali w swoich szkołach Dzień Produktu Polskiego. A jeśli chcą wziąć udział w naszym konkursie wystarczy wykonać prezentację z takiego dnia i wysłać do nas. Najlepsze nagrodzimy rzecz jasna polskimi produktami. Marzymy, że uda nam się zrealizować gminny program dotyczący produktu polskiego, który będzie inspirował dzieci do tego, aby sięgałby to po co nasze: polskie, lokalne

– mówi Małgorzata Miszczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na myslenice.naszemiasto.pl Nasze Miasto