Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niedzielny obiad na Śląsku. Kaczka, rolada i żeberka - tradycja i nowoczesność

MANO
GG
Mieszka w Siemianowicach Śląskich, pracował kiedyś w pszczyńskiej restauracji, a obecnie prowadzi kuchnię w piekarskim hotelu Rezydencja. Mariusz Malinowski promuje śląską kuchnię

Rosół z makaronem , pieczona kaczka z kopytkami i czerwoną kapustą, soczyste żeberka z ciapkapustą albo śląska rolada wieprzowa z tartymi kluskami i kapustą kiszoną. Na przystawkę -hekele (pasta z wymoczonego i pokrojonego śledzia oraz ugotowanego jajka, ogórka kiszonego, cebuli, z dodatkiem pieprzu i musztardy). Takie zestawy śląskich, niedzielnych obiadów, proponuje Mariusz Malinowski, śląski kucharz, mieszkaniec Siemianowic Śląskich, którego chwali nawet sama Magda Gessler. Co ciekawe, kiedyś pracował w miejscu, gdzie słynna restauratorka zrobiła swoje „Kuchenne rewolucje”. Dzisiaj jednak czuwa nad menu w piekarskiej „Rezydencji”. Ma dwie kulinarne pasje: kuchnię śląską i kuchnię francuską. Lubi też eksperymentować i tworzyć różne połączenia między nimi. Jego zdaniem, tradycyjny, śląski obiad, to najlepszy czas do celebrowania życia. Rodzinnie i z przyjaciółmi.

- Niedziela na Śląsku zawsze była ważna i celebrowana. Dziadek mojej żony, przed wyjściem do kościoła, stał przed lustrem i przez pół godziny układał kapelusz! Potem, przy wspólnym, śląskim obiedzie zapominało się na chwilę o kłopotach i problemach dnia codziennego. Czekało się na te spotkania rodzinne. Za tym ludzie tęsknili. I cieszyli się na ten obiad, mówili o nim już od soboty -podkreśla.

Dlatego jako szef kuchni, postanowił przypomnieć ten klimat dawnych, śląskich niedziel. - Mamy dostęp do wszystkiego, ale zapominamy o naszych korzeniach, tym co ważne. Z ostatnich analiz gastronomicznych, o których słyszałem, wynika, że naszym daniem narodowym jest...kebab. I to jest dość przykre. Dlatego my, jako młodzi kucharze polscy, pracujący w regionalnych restauracjach, musimy się wspierać- opowiada. Rosół przygotowany przez niego jest z dodatkiem kilku rodzajów mięsa. Znalazły się tu kawałki kaczki, gęś, wątróbka. Kaczka (dwa dni wcześniej w solance) jest faszerowana jabłkami i ...kaszanką. - To taki zapomniany przepis. A kaszanka, zawiera też odrobinę wątróbki- zdradza kucharz. Kolejny zestaw - żeberka. - To taki mój sentyment. Zawsze się mówiło, że żeberka to same kości, ale dzisiaj one dostały nowe życie. To nie są kości okraszone niewielką ilością mięsa, o nie. Żeberka, które podaję są mięsiste, grube. I do tego nasza ciapkapusta, czyli ugniecione ziemniaki z kiszoną kapustą, do tego odrobina wędzonej słoniny, trochę gałki muszkatołowej. I zestaw trzeci, rolada, ale koniecznie wieprzowa. Kluseczki z dziurkami. - Po co te dziurki, pytały się osoby spoza naszego regionu. No po to, aby zatrzymały ten podkreślający aromat i smak, sos- wyjaśnia kucharz. I jedyne odstępstwo, to ...brak kompotu.

- Minęły czasy kompotu, sam o nim zapomniałem. Zawsze do obiadu był kompot. Potem szło się na spacer, wracało na kawę i kołocz. Tak mijał dzień w śląskiej rodzinie, wieczorem w niedzielę już się koszule szykowało do prasowania ojcom - wspomina szef kuchni. Za dobrymi pierogami potrafi wsiąść w samochód i jechać nawet 200 kilometrów. Marzy, aby, ludzie do niego też przyjeżdżali. Na śląski obiad niedzielny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Chmieleńskie Babki Wielkanocne 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto