Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Rehabilitacja dla Tadka po udarze”. Trwa zbiórka na leczenie mieszkańca Myślenic. Jest coraz lepiej, ale do samodzielności daleka droga

Barbara Rotter-Stankiewicz
Tadeusz Bicz potrzebuje kosztowanej rehabilitacji po udarze. Trwa zbiórka na rzecz mieszkańca Myślenic
Tadeusz Bicz potrzebuje kosztowanej rehabilitacji po udarze. Trwa zbiórka na rzecz mieszkańca Myślenic zdjęcia: archiwum rodzinne
Żyli spokojnie i szczęśliwie, aż nadszedł 21 lutego 2022 roku, kiedy to pan Tadeusz Bicz z Myślenic przeszedł udar krwotoczny. Ich świat się zawalił.

FLESZ - Wojna na Ukrainie to wyzwanie dla całej branży IT, opinia eksperta

od 16 lat

- Tata pracował kiedyś w Unitrze - tam poznał mamę. Są już ze sobą prawie 34 lata. W latach 90-tych założył własną działalność gospodarczą i pracował w domu jako technik elektronik. Naprawiał sprzęty RTV, audio-wideo, komputery. Dla wszystkich bliskich i znajomych był pierwszym kontaktem w sprawach technicznych. Mnie zafascynował komputerami - nauczył podstaw obsługi i działania. Teraz – choć nie potrafię ich naprawiać, zajmuję się tworzeniem oprogramowania – opowiada Marcin Bicz z Myślenic.

Interesował się sportami motorowymi - szczególnie lubił oglądać rajdy samochodowe, na które jeździł z kolegami. Pasjonował się wyścigami F1.

Zawsze mówił, że powinien być zawodowym kierowcą, bo lubi jeździć. Jazda na symulatorach częściowo rekompensowała mu jazdę prawdziwą. Sam zrobił nawet pierwszą kierownicę do gry. Jeździł w lidze Simracing - to było jego odskocznią od pracy. Lubił również słychać dobrej muzyki i oglądać stare polskie seriale.

Niestety to, by 59-letni pan Tadeusz szybko powrócił do swojej pracy i pasji, jest w tej chwili nierealne, chociaż jego żona i syn są przekonani, że odzyska pełną sprawność.

Gdy 21 lutego pan Tadeusz stracił przytomność, został przewieziony do szpitala w Myślenicach. Okazało się, że miał udar krwotoczny z przebiciem do głębokich struktur mózgu. Tego samego dnia zapadła decyzja o przeniesieniu go do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Przez następne dwa miesiące walczył o życie na oddziale intensywnej terapii.

Sytuacja zmieniała się codziennie - raz na lepsze, raz na gorsze, a lekarze byli bardzo wstrzemięźliwi w rokowaniach.

- Mieliśmy być gotowi na najgorsze. Dopiero, gdy po wielu próbach udało się wybudzić tatę i odłączyć go od respiratora, można było na chwilę odetchnąć z ulgą. Został przeniesiony na oddział neurochirurgii, gdzie spędził kolejne tygodnie, powoli wracając do świata żywych. Udało nam się nawiązać lepszy kontakt z tatą. Wielu rzeczy nie pamięta, ma sparaliżowaną lewą część ciała, ale wciąż jest sobą i żyje. Jak sam stwierdził „ale się porobiło". Zaczął dłużej utrzymywać kontakt wzrokowy i próbować mówić, jednak rurka tracheostomijna trochę mu w tym przeszkadzała. Pewnego dnia ją sobie wyrwał i zaczął oddychać bez żadnego wspomagania – opowiada pan Marcin.

Wkrótce został również wykonany PEG i pan Tadeusz zaczął przyjmować pokarm bezpośrednio do żołądka. Priorytetem stała się rehabilitacja.

- Zdrowie taty jest najważniejsze, dlatego więc zdecydowaliśmy się na umieszczenie go w prywatnym ośrodku w Krakowie, gdzie codziennie ma średnio 5,5 godziny zajęć rehabilitacyjnych z fizjoterapeutami, neuropsychologiem i logopedą. Postępy są widoczne, ale do samodzielności jeszcze długa droga – opisuje Marcin Bicz.

Dodaje: - Tata dalej ma częściowy niedowład lewostronny, problemy z mówieniem, z pamięcią. Niektóre rzeczy pamięta, można z nim pogadać, ale innych nie kojarzy. Uczy się od nowa liczyć, czytać, czasem udaje się mu skupić uwagę na pół godziny, jednak do ideału jeszcze daleko.

25-dniowy turnus w ośrodku kosztuje ponad 21 tys. zł. Na opłacenie pierwszego udało się rodzinie „wygospodarować” pieniądze, ale potrzebne są co najmniej dwa kolejne, a to już ciężar nie do udźwignięcia. Dlatego pan Marcin i jego mama po długich wahaniach postanowili założyć w internecie zrzutkę, pod hasłem „Rehabilitacja dla Tadka po udarze” (link do zbiórki: ).

- Zrzutka idzie super, jesteśmy wszystkim bardzo wdzięczni. Zareagowali nie tylko członkowie rodziny i znajomi, ale także osoby anonimowe – cieszy się pan Marcin.

Do środy (25 maja) udało się zebrać ponad 37 600 zł. Złożyły się na to wpłaty od 138 osób, które przekazały od 5 zł do 2 tys. zł. Każda złotówka oznacza, że pan Tadeusz będzie mógł wykonać kolejny krok na drodze powrotu do zdrowia. Każdy może mu w tym pomóc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na myslenice.naszemiasto.pl Nasze Miasto