Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła straciła szansę na tytuł?

Bartosz Karcz
Dawid Biton (z lewej) strzelił połowę bramek dla Wisły w ekstraklasie. W piątek do siatki jednak nie trafił i "Biała Gwiazda" tylko zremisowała
Dawid Biton (z lewej) strzelił połowę bramek dla Wisły w ekstraklasie. W piątek do siatki jednak nie trafił i "Biała Gwiazda" tylko zremisowała Andrzej Banaś
- Remis jest najgorszy, wszyscy są zadowoleni tylko nie my - podsumował w piątkowy wieczór mecz Wisły z Lechem Poznań trener Michał Probierz. Rzeczywiście, podział punktów (0:0) w tym spotkaniu oznacza, że obie drużyny praktycznie żegnają się z marzeniami o tytule mistrza Polski.

Nie oznacza to jednak, że sezon już dla nich się skończył. Wprost przeciwnie, walka toczy się jeszcze o bardzo wysoką stawkę, czyli udział w europejskich pucharach. Brak awansu Wisły do Ligi Europy oznaczał będzie poważne problemy dla klubu. Jeszcze większe niż są obecnie, a przecież wiadomo, że sytuacja finansowa przy ul. Reymonta jest daleka od doskonałości.

Piątkowy mecz kolejny raz w tym sezonie pokazał, że największą bolączką Wisły jest skuteczność pod bramką rywali. - Za mało strzelamy - mówił na konferencji prasowej Probierz. - Próbowaliśmy różnych wariantów, żeby przełamać się w tym spotkaniu i była szansa, żeby to zrobić. Pół godziny po czerwonej kartce mogliśmy lepiej wykorzystać. Powinniśmy przede wszystkim stworzyć więcej okazji, lepiej dogrywać piłkę.

To, o czym mówi Probierz, to już niestety stały element gry "Białej Gwiazdy" w tym sezonie. Statystyki są zawstydzające dla mistrzów Polski. W 21 meczach obecnego sezonu strzelili oni zaledwie dwadzieścia bramek, czyli średnią mają poniżej gola na mecz (dokładnie 0,9). Mało tego, krakowianie nie potrafili zdobyć choć jednej bramki w aż dziewięciu spotkaniach. Zespół grający tak nieskutecznie nie ma prawa myśleć o laurach.

Marnym pocieszeniem w takiej sytuacji jest, że przynajmniej obrona spisuje się lepiej. Wisła straciła zaledwie szesnaście bramek, co daje jej w tym względzie drugie miejsce razem z Lechem Poznań, a za Legią Warszawa (dwanaście straconych goli).

Kluczem do sukcesu musi być jednak poprawa skuteczności. Jak to jednak zrobić, skoro Michałowi Probierzowi pole manewru zawęża się praktycznie z każdym dniem pracy w Krakowie. We wtorek w niezwykle ważnym w kontekście walki o europejskie puchary, meczu Pucharu Polski z Lechem w Poznaniu, trener Wisły nie będzie mógł liczyć ani na Maora Meliksona, ani na ciągle chorego Cwetana Genkowa.

W dodatku czasu praktycznie nie ma. - Nie ma wiele czasu na treningową pracę nad poprawą gry, teraz mamy wolne, wypoczynek i od razu kolejny mecz - zauważył Michał Probierz.

Puchar Polski dla Wisły wydaje się w tej chwili najważniejszy. Oczywiście zarówno trener, jak i piłkarze ciągle powtarzają, że mecze ligowe są tak samo ważne i że jeszcze powalczą o czołowe lokaty w ekstraklasie. Rzut oka na tabelę jasno jednak pokazuje, że będzie o to bardzo ciężko. Meczów bowiem ubywa, a sytuacja Wisły nie poprawia się ani trochę.

Michał Probierz i jego piłkarze grają tymczasem nie tylko o uratowanie obecnego sezonu, ale również o to, żeby w kolejnym w ogóle liczyć się w lidze w walce o mistrzostwo Polski. Jeśli teraz nie będzie Ligi Europy, to można się spodziewać, że ratując klubową kasę, Wisła będzie chciała korzystnie sprzedać np. Maora Meliksona. Transfer Patryka Małeckiego, jeśli przejdzie on pomyślnie testy w Anglii, może bowiem nie wystarczyć.

Pamiętać też trzeba, że dziewięciu piłkarzom kończą się kontrakty. Większości z nich w nowym sezonie raczej w Krakowie nie zobaczymy. Wisła na pewno nie wyłoży 1,6 mln euro za Dawida Bitona. Po karze nałożonej przez UEFA mocno też spadły szanse Sergieja Pareiki na przedłużenie umowy z krakowskim klubem. Już teraz widać zatem, że trzeba będzie raczej szukać nowego napastnika i bramkarza, a to może być dopiero początek zmian.

Bez względu na końcowy wynik obecnego sezonu, przebudowa drużyny zostanie oddana raczej w ręce Michała Probierza. Wszystko wskazuje na to, że w pionie sportowym Wisły stworzy on duet ze swoim kolegą z boiska Jackiem Bednarzem, którego powrót do Krakowa wydaje się przesądzony.

Zanim jednak dojdzie do tych zmian, na razie trzeba pojechać do Poznania i uzyskać przy ul. Bułgarskiej na tyle korzystny wynik, żeby w rewanżowym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski, który w Krakowie zostanie rozegrany 20 marca, zapewnić sobie awans do półfinału. W piątek Cezary Wilk zapowiedział, że Wisła do Poznania pojedzie po zwycięstwo. Pytanie tylko, jak to zrobić, gdy skuteczność "Białej Gwiazdy" jest w tym momencie tak fatalna?

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslenice.naszemiasto.pl Nasze Miasto