Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła strzela (do siebie) w Zakopanem

Bartosz Karcz, Zakopane
Wiślacy trenują na boisku Centralnego Ośrodka Sportu. Trener Maaskant był zadowolony, choć przyznał, że boisko mogłoby być trochę lepsze
Wiślacy trenują na boisku Centralnego Ośrodka Sportu. Trener Maaskant był zadowolony, choć przyznał, że boisko mogłoby być trochę lepsze maks michalczak/wisla.krakow.pl
Wicemistrzowie Polski, zawodnicy Wisły Kraków, przebywają na krótkim zgrupowaniu w Zakopanem.

Słońce, góry, boisko oraz ciężka praca i trochę zabawy - tak najkrócej można opisać to, z czym piłkarze Wisły zetknęli się w Zakopanem podczas krótkiego zgrupowania, jakie trener Robert Maaskant zorganizował w przerwie reprezentacyjnej między meczami ekstraklasy.

- Jeśli jesteś w górach, to grzechem byłoby nie podziwiać ich piękna. A przy okazji przynajmniej nikt nie będzie mógł zarzucić mi, że nie wprowadziłem Wisły na wysoki poziom - żartował wczoraj Holender, czyniąc aluzję nie tylko do pobytu w Zakopanem, ale przede wszystkim do wyprawy drużyny na Kasprowy Wierch.

Przeczytaj także: Głowacki: Tęsknię za Wisłą

Kalendarz zajęć pod Giewontem wiślacy mają mocno napięty. W środę mieli pobudkę o godz. 6 rano. Po niej szybkie śniadanie, trening w siłowni, basen, wyprawa na Kasprowy Wierch, obiad, trening, kolacja i odprawa taktyczna. Jak widać, czasu wolnego zbyt wiele nie ma, ale piłkarze nie skarżą się.

Wiślacy nie tylko ostro trenują, lecz mają też czas na zabawy integracyjne. W programie był paintball i chodzenie po parku linowym. Z tego ostatniego zrezygnował wspomniany Piotr Brożek, który miał ostatnio problemy z kręgosłupem.

- Wolę dmuchać na zimne - mówi "Pietia". - Nie będę się narażał na odnowienie urazu chodząc po drzewach.

Brożek nie odmówił sobie jednak wzięcia udziału w paintballu. Zapytany, czy był myśliwym, czy ofiarą, zdecydowanie i z uśmiechem odparł, że myśliwym, ale przyznał też, że "zwierzyna" mu uciekła, bo zaciął się karabin.

Zabawa zabawą, ale i tak najważniejsze są treningi. Walka podczas wczorajszej gry wewnętrznej przypominała tę w lidze. Kości trzeszczały, raz za razem dochodziło do ostrych spięć. Skrócony - 2 x 30 minut - mecz stał na wyższym poziomie niż ostatnie spotkanie ze Śląskiem, a już tempo gry było na pewno dwa razy szybsze.

Szczególnie mógł podobać się Paweł Brożek, który zaliczył trzy asysty, a już wisienką na torcie była akcja, jaką przeprowadził z bratem. Piotr zgubił z lewej strony Osmana Chaveza i dośrodkował idealnie na głowę brata, a ten "zapakował" piłkę pod poprzeczkę. Po tym trafieniu rozległo się na boisku i wokół niego głośne "ooooo!". Oglądając tę grę widać już, że w następnym meczu szykują się zmiany w wyjściowym składzie. Do pierwszej jedenastki wróci Piotr Brożek. Wszystko wskazuje na to, że miejsce w niej straci Maciej Żurawski, który wczoraj cały czas grał w drużynie "czerwonych", czyli teoretycznie słabszych.

Zadowolony ze zgrupowania jest Maaskant, który - zanim zaczął mówić o sprawach czysto piłkarskich - zachwycał się Zakopanem. - Jestem tutaj pierwszy raz i bardzo podobają mi się Tatry. W Holandii co prawda gór nie mamy, ale nie oznacza to, że ich nie znam. Lubię jeździć na nartach i nawet byłem instruktorem narciarskim w Austrii i Włoszech.

Po tych narciarskich dygresjach, Maaskant mówił już tylko o futbolu.

- Zawodnicy są tutaj zmęczeni, ale to normalne. Część z nich nie miała bazy, na której można budować szybkość i inne elementy. Ta uwaga dotyczy Chaveza czy Branco. Teraz nadrabiają czas. Mamy plan pracy na najbliższe cztery tygodnie.

Maaskant jeszcze przed wyjazdem na zgrupowanie do Zakopanego mówił o tym, że pod Giewontem będzie rozmawiał indywidualnie ze wszystkimi zawodnikami. W środę uchylił nieco rąbka tajemnicy, jak to wygląda. - Rozmawiałem z kilkoma piłkarzami, ale głównie z "Sobolem", bo to kapitan, bardzo ważna postać w drużynie i niezwykle waleczny piłkarz.

W Zakopanem prawie wszyscy piłkarze są zdrowi. Prawie, bo ciągle nie w pełni sił jest Andres Rios, a kontuzji nabawił się Mateusz Kowalski, który źle stanął podczas… kolacji.

Na koniec jeszcze raz o zabawach oczami Maaskanta: - Wspinaliśmy się na linach, co jest niebezpieczne i zabawne. Jeszcze weselej było podczas paintballa, bo wszyscy chcieli się zastrzelić. Wreszcie mieli do tego okazję - śmiał się Holender.

KPP Brzesko

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl

60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslenice.naszemiasto.pl Nasze Miasto