FLESZ - Przez pandemię rośnie liczba samobójstw
Przystań mieści się obok oczyszczalni ścieków i jest ogrodzonym kawałkiem porośniętej trawą działki, na której ustawiono kojce i budy dla psów. Jest tu też wybieg dla psów, choć i tak wolontariusze Stowarzyszenia, oprócz tego, że karmią psy, zabierają je na dłuższe spacery poza Przystań. Wraz z ogrodzeniem zyskali oni niezależne wejście i nie muszą już przechodzić przez główną bramę zakładu. Ogrodzenie zapewnia poza tym bezpieczeństwo i spokój wszystkim psom, a są tu różne psy nie tylko zdrowe, ale też poranione fizycznie (po wypadkach) i emocjonalnie (porzucone). Są też psie staruszki, które – jeśli nikt nich nie adoptuje - mają tu zapewnione dożywotnie schronienie.
Wyjątkiem są psy agresywne. Socjalizacji tych, głównie ze względów bezpieczeństwa wolontariusze się nie podejmuję i tylko te trafiają do schroniska, z którym gmina ma zawartą umowę.
Porzuconych psów przybywa zwłaszcza w wakacje i te teraz nie są wyjątkiem. Obecnie pod opiekę Stowarzyszenia jest 16 psów, a w szczytowym momencie było ich nawet 25, podczas kiedy poza okresem wakacyjnym ta liczba jest znacznie mniejsza.
Nieraz jest ciasno, ale to przejściowe, bo sporo psów wraca do właścicieli, sporo też idzie do adopcji, do nowych domów
– mówi Dominika Bałuk-Cienkosz, prezeska Stowarzyszenia "Przytul Sierściucha".
Kiedy tylko trafia do nich pies, a najczęściej przywożą go tu sami, po tym jak ktoś zgłosił np. w mediach społecznościowych, że znalazł błąkającego się, wolontariusze, również za pomocą mediów społecznościowych, rozsyłają ogłoszenia. Jeszcze wcześniej sprawdzają czy pies ma wszczepionego czipa, a jeśli ma to dzwonią do właściciela, żeby zgłosił się po swoją zgubę.
Dlatego tak ważne jest chipowane psów
– mówi Dominika i dodaje, aby nie mylić chipów z nadajnikami GPS, bo niektórych zniechęca to, że ich pies (a przez to tez oni) będzie mógł być śledzony.
Jeśli to nie daje rezultatu, lub pies jest porzucony szukają mu nowego domu. I to często się udaje. Przykładowo w jednym z ostatnich tygodni do adopcji oddano pięć psiaków.
Psy z wypadków, potrącone przywozi Straż Miejska.
Za leczenie weterynaryjne płaci Stowarzyszenie, które utrzymuje się dzięki pomocy dobrych ludzi wrażliwych na los zwierząt. Ono także kupuje karmę.
Bardzo bym sobie życzyła, żeby podobne do naszej przystani miejsca powstały także w innych gminach. Nasza współpraca z gminą Myślenice układa się bardzo dobrze, za co dziękuję burmistrzowi, radnym, Wydziałowi Mienia i prezes MZWIK. Pomagają jak mogą. Również przy realizacji naszego największego obecnie wyzwania
– mówi Dominika Bałuk-Cienkosz.
Jest nim stworzenie miejsca schronienia dla znalezionych kociąt, które po wyleczeniu i oswojeniu trafią do nowych właścicieli.
Wolontariusze pomagają w wyłapywaniu dziko żyjących kotów.
Apeluję do wszystkich o sterylizację kotów, bo te mnożą się na potęgę. Jest ich tak dużo, że za niedługo sytuacja będzie nie do opanowania, a koty strasznie cierpią, kiedy chorują albo są porzucane
– mówi Dominika.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?